John Green to amerykański pisarz książek dla młodzieży. Jedną z jego książek wydano w 2013 roku dzięki wydawnictwu Bukowy Las. Jest to pozycja „Papierowe miasta”. Quentin, dla przyjaciół Q, jest osiemnastolatkiem. Niedługo kończy szkołę i wybiera się go college’u. W dzieciństwie przyjaźnił się ze swoją sąsiadką Margo Roth Spiegelman. Niestety, potem ich kontakt się urwał. Dlatego Q jest zdziwiony, gdy Margo zwraca się do niego z prośbą.
(...)Ma być jej kierowcą przez jedną noc. Margo dowiedziała się, że chłopak ją zdradza, na dodatek z najlepszą przyjaciółką. Chce się zemścić i jest w tym perfekcyjna. Q jednak jest mniej spontaniczny niż ona. Jego zauroczenie jest jednak większe i w końcu zgadza się jej pomóc. Odbywają podróż po mieście, załatwiając sprawy jedna po drugiej. Zbliżają się do siebie i gdy chłopak zaczyna mieć nadzieję na to, że w końcu będzie jak dawniej, okazuje się, że dziewczyna znika. Nikt się nie przejmuje – Margo ma to w zwyczaju, że ucieka z domu i wraca po jakimś czasie z niesamowitą historią. Jednak Q przeczuwa coś złego. Gdy dziewczyna nie pojawia się przez kilka dni zaczyna się niepokoić. Okazuje się, że Margo zostawiła mu wskazówki, które mogą doprowadzić go do odnalezienia jej kryjówki. Wciąga zatem swoich przyjaciół do śledztwa i zaczyna sprawdzać wszystkie ślady. Narratorem powieści jest Q. Jest on wdzięcznym opowiadającym, ma duże poczucie humoru i dystansu. Jest oddany przyjaciołom, ale ma obsesję na punkcie Margo, co ukazuje się w trakcie czytania. Przez nią może stracić kolegów. Książka zawiera dużo poczucia humoru. Może to świadczyć o tym, że powieść kręci się głównie wokół mężczyzn, którzy mają niewybredne żarty na temat swojego ciała, kobiet i życia. To ogromny plus, wielkie zaskoczenie i świetna sprawa. Akcja toczy się w miarę szybko, tylko czasem hamują ją fragmenty, w których Q analizuje książkę, którą znalazł w pokoju przyjaciółki. Jest ich dość dużo, ale dla niektórych może to być plus. Poza tym postacie są ciekawie wykreowane, a dialogi między chłopakami to majstersztyk. Jednak narracja to nie tylko humor. To też refleksje, czasem smutne, nad życiem i wchodzeniem w dorosłość. Margo jawi mi się jako dziewczyna, która chciała uciec przed dorosłością, samodzielnością. Chciała jednak, by ktoś ją znalazł, ale nie dała tej osobie łatwego zadania. Minusy? Są. Czasem w narracji zmieniał się czas z przeszłego na teraźniejszy. I znalazłam kilka literówek. Ogólnie jednak książka jest dość dobrze zrobiona. Moim zdaniem to sympatyczna lektura, która może spodobać się wielu osobom. Jest tu kilka rzeczy, które mogą wam przywołać uśmiech na twarze, są momenty do zastanowienia. To przede wszystkim powieść o dojrzewaniu, przyjaźni, z tłem detektywistycznym. Są też uczucia – od lęku po miłość. Naprawdę wiele tu znajdziecie. Muszę przyznać, że lektura wciągnęła mnie tak, że nawet nie wiedziałam, kiedy ją skończyłam. Naprawdę dobrze napisana i skonstruowana powieść, w której można się zaczytać. Komu mogę polecić? Spodoba się młodzieży, bo to dla nich powstała ta powieść. Ale i nieco starsi znajdą w niej coś dla siebie. Warto przeczytać chociażby dla samej narracji, która jest obłędna.
"Odchodzenie jest przyjemne i czyste, tylko kiedy zostawia się za sobą coś ważnego, coś, co miało dla nas znaczenie. Kiedy wyrywa się życie razem z korzeniami. Ale tego nie da się zrobić, dopóki nasze życie nie zapuści korzeni." Osiemnastoletni Quentin, zwany przez swoich przyjaciół Q, od dziecka jest zakochany w swojej sąsiadce Margo Roth Spiegelman, która jest licealną pięknością, wyrafinowaną i tajemniczą. Los połączył tę dwójkę dość makabryczną przygodą - dziewięć lat temu znaleźli ciało martwego mężczyzny.
(...)Od tamtej pory ze sobą nie rozmawiali. Jednak gdy Margo pragnie zemścić się na swoim byłym chłopaku i innych osobach, które ją zawiodły, na swojego towarzysza wybiera właśnie Q. Ta noc będzie szalona dla nich dwojga, a Quentin będzie sobie robił nadzieję na związek z Margo. Niestety, następnego dnia dziewczyna ucieka z domu, co nie jest dla niej pierwszyzną. Jednak i tym razem zostawiła wskazówki, które mają doprowadzić do jej odnalezienia. Q wraz ze swoimi przyjaciółmi - Radarem i Benem - wyrusza na poszukiwanie Margo. John Green po raz kolejny stanął na wysokości zadania i napisał książkę, którą czyta się jednym tchem. Mistrz kreowania bohaterów i tym razem nie zawiódł. Jego postacie są nieprawdopodobnie realistyczne, oryginalne i złożone, przez co stają się bliskie sercu czytelnika. Natomiast jego historie, które są szczerze, zabawne i jednocześnie trudne, wywoływały na mojej twarzy uśmiech nie jeden raz. Książki autora nie sposób nazwać zapychaczami czasu bądź lekką literaturą. Powieści Greena zawierają wiele refleksji i wartości, które stara się przekazać nastolatkom. Doskonale rozumie młodych ludzi i nie zamierza ich pouczać lub na siłę wciskać swoich racji. Wręcz odwrotnie. Jego historie pokazują prawdę o współczesnych nastolatkach. O ich potrzebach bliskości, przyjaźni dla której są w stanie zrezygnować z przyjemności, ciągłych rozmyślaniach nad swoją przyszłością i nastoletnim zagubieniu, którego doświadcza każdy z nas. Jednocześnie zachwyca nas swoim stylem pisania, którego mocą jest prostota. Ważne treści przekazuje językiem lekkim, ociekającym inteligentną ironią i dowcipem. Powieść Greena opowiada o papierowych ludziach, którzy istnieją w naszych wyobrażeniach. Ludzie, których postrzegamy są tak naprawdę zupełnie inni niż nam się wydaje. Może niektórzy z nich są bardziej zarozumiali niż nam się wydawało, może fajniejsi albo bardziej sympatyczni. Jedno jest pewne - wcale nie są zadowoleni z siebie i swojego życia. Czasami przyzwyczajają się do ról, które wyznaczyło im społeczeństwo i grają kogoś kim nie są. Czasami chowają głęboko swoje "ja" by przypodobać się innym i zdobyć sympatię ludzi na których opinii im zależy. John Green pokazuje, że papierowym człowiekiem jest każdy z nas. "Papierowe miasta" to świetna książka, którą powinien przeczytać każdy bez względu na wiek. Łączy w sobie cechy kilku gatunków, które idealnie razem współgrają. Jest to powieść ambitna, która skłania do przemyśleń. Mimo iż autor pisze o nastolatkach, to ich problemy są tak naprawdę uniwersalne i nie dotyczą tylko młodych ludzi. Warto sięgnąć po tak dobrą literaturę. Zachęcam gorąco do przeczytania. "(...) przede mną stoi dziewczyna, którą kocham, ale nie mogę za nią podążyć. Mam nadzieję, że tak postąpiłby bohater, bo niepodążanie za nią jest najtrudniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem. (...) mam przed sobą widzialny znak niewidzialnego światła. Po pocałunku wpatrujemy się w siebie, dotykając czołami. Tak, w tej pękniętej ciemności widzę ją niemal doskonale."
Najbardziej w książkach Johna Greena podoba mi się to że w każdej jest jakaś tajemnica, która jest na tyle ważna, że ubarwia całą fabułę. To już moje trzecie spotkanie z książkami Greena i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, że mogę czytać tak fantastyczne jego dzieła. Po "Papierowe miasta" sięgnęłam będąc zafascynowana poprzednimi książkami Greena i po raz kolejny nie zawiodłam się na jego twórczości. Książka ta jest zdecydowanie inna niż dotychczas przeczytane przeze mnie książki różnych autorów.
(...)Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów żeby wyjaśnić na czym polegała ta "inność". Przede wszystkim nie jest to banalna opowieść o miłości w której wszystko jest proste i zawsze kończy się tak samo. Chociaż na początku może sie wydawać, że to właśnie taka książka to zdecydowanie taka nie jest. Quentin i Margo wyruszają na całonocną wyprawę, Quentin myśli że przez tą noc wszystko się zmieni, ale rano Margo znika. Nie wiadomo co się z nia stało i gdzie jest. Quentin postanawia szukać dzieczyny, która zostawiła go pozostawiając za sobą wskazówki. Wspaniała książka, którą zdecydowanie polecam każdemu!
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Quentin, dla przyjaciół Q, jest osiemnastolatkiem. Niedługo kończy szkołę i wybiera się go college’u. W dzieciństwie przyjaźnił się ze swoją sąsiadką Margo Roth Spiegelman. Niestety, potem ich kontakt się urwał. Dlatego Q jest zdziwiony, gdy Margo zwraca się do niego z prośbą. (...) Ma być jej kierowcą przez jedną noc. Margo dowiedziała się, że chłopak ją zdradza, na dodatek z najlepszą przyjaciółką. Chce się zemścić i jest w tym perfekcyjna. Q jednak jest mniej spontaniczny niż ona. Jego zauroczenie jest jednak większe i w końcu zgadza się jej pomóc. Odbywają podróż po mieście, załatwiając sprawy jedna po drugiej. Zbliżają się do siebie i gdy chłopak zaczyna mieć nadzieję na to, że w końcu będzie jak dawniej, okazuje się, że dziewczyna znika. Nikt się nie przejmuje – Margo ma to w zwyczaju, że ucieka z domu i wraca po jakimś czasie z niesamowitą historią. Jednak Q przeczuwa coś złego. Gdy dziewczyna nie pojawia się przez kilka dni zaczyna się niepokoić. Okazuje się, że Margo zostawiła mu wskazówki, które mogą doprowadzić go do odnalezienia jej kryjówki. Wciąga zatem swoich przyjaciół do śledztwa i zaczyna sprawdzać wszystkie ślady.
Narratorem powieści jest Q. Jest on wdzięcznym opowiadającym, ma duże poczucie humoru i dystansu. Jest oddany przyjaciołom, ale ma obsesję na punkcie Margo, co ukazuje się w trakcie czytania. Przez nią może stracić kolegów.
Książka zawiera dużo poczucia humoru. Może to świadczyć o tym, że powieść kręci się głównie wokół mężczyzn, którzy mają niewybredne żarty na temat swojego ciała, kobiet i życia. To ogromny plus, wielkie zaskoczenie i świetna sprawa.
Akcja toczy się w miarę szybko, tylko czasem hamują ją fragmenty, w których Q analizuje książkę, którą znalazł w pokoju przyjaciółki. Jest ich dość dużo, ale dla niektórych może to być plus. Poza tym postacie są ciekawie wykreowane, a dialogi między chłopakami to majstersztyk.
Jednak narracja to nie tylko humor. To też refleksje, czasem smutne, nad życiem i wchodzeniem w dorosłość. Margo jawi mi się jako dziewczyna, która chciała uciec przed dorosłością, samodzielnością. Chciała jednak, by ktoś ją znalazł, ale nie dała tej osobie łatwego zadania.
Minusy? Są. Czasem w narracji zmieniał się czas z przeszłego na teraźniejszy. I znalazłam kilka literówek. Ogólnie jednak książka jest dość dobrze zrobiona.
Moim zdaniem to sympatyczna lektura, która może spodobać się wielu osobom. Jest tu kilka rzeczy, które mogą wam przywołać uśmiech na twarze, są momenty do zastanowienia. To przede wszystkim powieść o dojrzewaniu, przyjaźni, z tłem detektywistycznym. Są też uczucia – od lęku po miłość. Naprawdę wiele tu znajdziecie.
Muszę przyznać, że lektura wciągnęła mnie tak, że nawet nie wiedziałam, kiedy ją skończyłam. Naprawdę dobrze napisana i skonstruowana powieść, w której można się zaczytać.
Komu mogę polecić? Spodoba się młodzieży, bo to dla nich powstała ta powieść. Ale i nieco starsi znajdą w niej coś dla siebie. Warto przeczytać chociażby dla samej narracji, która jest obłędna.
John Green po raz kolejny stanął na wysokości zadania i napisał książkę, którą czyta się jednym tchem. Mistrz kreowania bohaterów i tym razem nie zawiódł. Jego postacie są nieprawdopodobnie realistyczne, oryginalne i złożone, przez co stają się bliskie sercu czytelnika. Natomiast jego historie, które są szczerze, zabawne i jednocześnie trudne, wywoływały na mojej twarzy uśmiech nie jeden raz.
Książki autora nie sposób nazwać zapychaczami czasu bądź lekką literaturą. Powieści Greena zawierają wiele refleksji i wartości, które stara się przekazać nastolatkom. Doskonale rozumie młodych ludzi i nie zamierza ich pouczać lub na siłę wciskać swoich racji. Wręcz odwrotnie. Jego historie pokazują prawdę o współczesnych nastolatkach. O ich potrzebach bliskości, przyjaźni dla której są w stanie zrezygnować z przyjemności, ciągłych rozmyślaniach nad swoją przyszłością i nastoletnim zagubieniu, którego doświadcza każdy z nas. Jednocześnie zachwyca nas swoim stylem pisania, którego mocą jest prostota. Ważne treści przekazuje językiem lekkim, ociekającym inteligentną ironią i dowcipem.
Powieść Greena opowiada o papierowych ludziach, którzy istnieją w naszych wyobrażeniach. Ludzie, których postrzegamy są tak naprawdę zupełnie inni niż nam się wydaje. Może niektórzy z nich są bardziej zarozumiali niż nam się wydawało, może fajniejsi albo bardziej sympatyczni. Jedno jest pewne - wcale nie są zadowoleni z siebie i swojego życia. Czasami przyzwyczajają się do ról, które wyznaczyło im społeczeństwo i grają kogoś kim nie są. Czasami chowają głęboko swoje "ja" by przypodobać się innym i zdobyć sympatię ludzi na których opinii im zależy. John Green pokazuje, że papierowym człowiekiem jest każdy z nas.
"Papierowe miasta" to świetna książka, którą powinien przeczytać każdy bez względu na wiek. Łączy w sobie cechy kilku gatunków, które idealnie razem współgrają. Jest to powieść ambitna, która skłania do przemyśleń. Mimo iż autor pisze o nastolatkach, to ich problemy są tak naprawdę uniwersalne i nie dotyczą tylko młodych ludzi. Warto sięgnąć po tak dobrą literaturę. Zachęcam gorąco do przeczytania.
"(...) przede mną stoi dziewczyna, którą kocham, ale nie mogę za nią podążyć. Mam nadzieję, że tak postąpiłby bohater, bo niepodążanie za nią jest najtrudniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłem. (...) mam przed sobą widzialny znak niewidzialnego światła. Po pocałunku wpatrujemy się w siebie, dotykając czołami. Tak, w tej pękniętej ciemności widzę ją niemal doskonale."
Książka ta jest zdecydowanie inna niż dotychczas przeczytane przeze mnie książki różnych autorów. (...) Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów żeby wyjaśnić na czym polegała ta "inność". Przede wszystkim nie jest to banalna opowieść o miłości w której wszystko jest proste i zawsze kończy się tak samo. Chociaż na początku może sie wydawać, że to właśnie taka książka to zdecydowanie taka nie jest.
Quentin i Margo wyruszają na całonocną wyprawę, Quentin myśli że przez tą noc wszystko się zmieni, ale rano Margo znika. Nie wiadomo co się z nia stało i gdzie jest. Quentin postanawia szukać dzieczyny, która zostawiła go pozostawiając za sobą wskazówki.
Wspaniała książka, którą zdecydowanie polecam każdemu!